top of page

Czy możesz zostać, nawet jeśli czasem jestem smutna?

Zaktualizowano: 18 maj



List od Małej:


hej.

nie wiem, czy mogę pisać,

bo u nas się raczej nie mówi.

mama się martwi, więc nie chcę jej dokładać.

tata nie lubi łez, bo potem robi się cicho i sztywno.


ale chcę ci coś powiedzieć.


czasem, gdy jestem sama, to robię sobie w głowie takie miejsce.


ono jest miękkie.

ciepłe.

nikt mnie tam nie pogania.

nikt nie mówi: „znowu dramatyzujesz”.

nikt nie patrzy tak, że czuję się głupia.


tylko… tam nikogo nie ma.

tylko ja.


czasem próbuję być „dobra”.

pomagam, uśmiecham się, jestem cicha.

czasem próbuję być „mądra”.

nie pytam. nie płaczę. nie zawracam głowy.


ale w środku to wszystko się zbiera,

i boli mnie gardło,

jakby coś chciało wyjść,

ale nie wiem co.


myślę, że gdybym wtedy mogła powiedzieć jedno zdanie,

powiedziałabym:


„Czy możesz tu zostać, nawet jeśli czasem jestem smutna?”


tylko tyle.

nic więcej.


nie poprawiać mnie.

nie tłumaczyć.

nie mówić, że „inni mają gorzej”.


po prostu usiąść obok.

nawet w milczeniu.

nawet z głupim plastrem na kolanie.


nie chcę być już taka „silna”.

chcę być… naprawdę.



List od Dużej:

hej, mała.


przyszłam.

niczego nie musisz mi udowadniać.


nie musisz być dobra.

nie musisz być mądra.

nie musisz być miła.

nie musisz być cicha.


nie chcę cię pocieszać.

chcę cię usłyszeć.


czytam te słowa i czuję, że jesteś bardzo prawdziwa.

nie wyciszona. nie dramatyczna.

prawdziwa.


ja też robiłam sobie w głowie takie miejsce.

ale zawsze bałam się, że ktoś mnie w nim znajdzie

i powie, że przesadzam.


a ty siedzisz tam sama.

i zamiast krzyczeć, pytasz:


„czy możesz tu zostać, nawet jeśli jestem smutna?”


mogę.

i chcę.

i przepraszam, że tyle mnie tu nie było.


dzisiaj niczego nie oczekuję.

dzisiaj tylko siadam obok.



Odpowiedź Małej (druga):


czyli jednak można tak po prostu?

nie robić wstydu z własnych łez?

nie wciągać brzucha, żeby się zmieścić?


dziwnie mi.


jakby ktoś otworzył okno w pokoju, w którym zawsze było duszno.

nie wiem, co mam powiedzieć.


ale… możesz zostać jeszcze chwilę?


Tak, mogę.

Hej, Ty.
Tu Mika.
Możesz znać mnie jako poważną babkę od paragrafów – radczynię prawną w szpilkach, z ogarniętym kalendarzem i poker face’em na negocjacjach.
Ale ta część mnie?
Tej nie znajdziesz na LinkedInie.

Tutaj rozmawiam z duszą.
Czasem moją. Czasem twoją.
Czasem z tą częścią świata, która wciąż czuje.

Bez ściemy. Bez patosu.
Z prawdziwym oddechem.

Tworzę podcast, piszę teksty, puszczam w świat słowa, które niosą coś więcej.
To dopiero początek – ale rozkręcam się.
I zamierzam robić szum.
Nie taki, który ogłusza.
Taki, który budzi.

„Pogadanki z duszą” to nie poradnik.
To przestrzeń.
Dla tych, którzy szukają sensu, lekkości i własnego głosu.

Jeśli czasem Cię boli, czasem śmieszy, a czasem nie wiesz, co właściwie czujesz –
to jesteś we właściwym miejscu.

Zaparz coś. I zostań na chwilę.

Zapisz się na Listy od Duszy – przychodzą wtedy, kiedy najbardziej ich potrzebujesz.

Napisz do mnie:

  • Facebook
  • Instagram

 

© 2025 Duszne Pogadanki

Tworzone z oddechem i dygresjami.

 

bottom of page