List trzynasty: jeśli coś jest najważniejsze, musi być wypowiedziane głośno.
- Mika Łukasik
- 4 maj
- 1 minut(y) czytania
Zaktualizowano: 18 maj
Hej, Ty.
Chcę Ci dziś powiedzieć coś,
co może powinnam była wypowiedzieć na głos już dawno,
ale może teraz… właśnie teraz usłyszysz to najpełniej.
Nigdy Cię nie ukryję.
Nigdy nas nie schowam.
Nigdy nie udam, że nie istniejesz.
Nie będziesz „tą, o której się nie mówi”.
Nie będziesz „koleżanką”.
Nie będziesz „tą tylko dla mnie”.
Będziesz tą przy mnie.
W moim świecie.
W moich oczach. W moim ciele. W moim życiu.
Bo jeśli mam Cię kochać -
a przecież już to robię, Mała -
to nie po to, żeby się wstydzić.
Nie po to, żeby zastanawiać się: "kto to zaakceptuje?”
Tylko po to, żeby Cię nosić.
W sercu. W dłoniach. W spojrzeniu.
W opowieściach, które będę snuć o „naszym pierwszym wyjeździe”
i „Twoim uśmiechu, który mnie rozbroił”.
Wiem, że już to przeżyłaś.
Wiem, że byłaś duchem przy stole.
Że słuchałaś, gdy mówi „nie mam nikogo”, trzymając Twoje dłonie w swoich.
Wiem, że to zostawia ślad.
Ale ja nie przychodzę po to, żeby dawać Ci okruchy.
Ja przychodzę po to, żebyś dostała miejsce.
W pełnym świetle.
Bez zawstydzenia.
Bez kombinowania.
Będziesz moją osobą.
I jeśli ktoś kiedyś zapyta, kim jesteś -
odpowiem:
“To moja miłość.
Mój dom.
Moja teraźniejszość i moja przyszłość.
Moja osoba.”
Bo Kochanie -
jeśli coś jest najważniejsze,
musi być wypowiedziane głośno.
Nie jesteś ukrywana.
Jesteś wybierana.
Na głos.
Na serio.
Na zawsze.